7 lipca 2013

Adam Nergal Darski - Spowiedź heretyka (2012)

Nie jestem fanką Nergala. Nie kupuję jego filozofii, muzyki ani sposobu na życie. Ba, szczerze - mało mnie to obchodzi. Dla mnie jest tylko kolejnym człowieczkiem zerkającym z okładek bulwarówek. Ale książkę przeczytałam z kilku powodów. Po pierwsze - Małżonek przeczytał, a głupio dyskutować nie wiedząc, o czym. Po drugie - z przekory. I po trzecie - książkę dostaliśmy z Wydawnictwa do recenzji, toteż zapomnijcie o czterech pierwszych zdaniach i lecimy.


Panowie Piotr Weltrowski i Krzysztof Azarewicz wcale nie ukrywają, że są dobrymi znajomymi Nergala. Zresztą ciężko ukryć ten fakt oddając do druku książkę, która jest właśnie taka jak jest; jakiej chciał Nergal dla poprawy wizerunku. Zresztą nie chcę wypowiadać się o Adamie Darskim - zwyczajnie nie znam gościa. Jak to napisał Małżonek w swojej recenzji: "O książce tej wypowiadają się najczęściej ci, którzy nie mieli jej w rękach. Robią to przez pryzmat uproszczeń, stereotypów i zasłyszanych, cudzych opinii. Podobnie jest z osobą Adama Darskiego, na którego temat zdanie "musiał" wyrobić sobie każdy ksiądz, polityk, socjolog i psycholog." Zamiast tego powiem kilka słów o samej książce.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że każde jedno pytanie było opracowane pod rozmówcę. Z drugiej strony może o to właśnie chodziło - o ukazanie Nergala nie plującego na wszystko i wszystkich, ale o pokazanie skąd jego niechęć się wzięła. Dzięki wyważonym i inteligentnym odpowiedziom widzimy Darskiego w nieco innym świetle niż tylko przydymiona sala koncertowa, on wysmarowany dziwnymi mazidłami i (tak!) drący tę Biblię. Ukazuje się nam całkiem konkretny facet, który za pan brat jest zarówno z literaturą jak i historią i (uwaga!) nie boi się o tym mówić. Podobnie jak o własnych słabościach, płaczu czy kulcie własnego ciała, który nasilił się po wygranej walce z chorobą. Nie unika niewygodnych pytań o kościół, byłe dziewczyny, imprezy po koncertach, przypadkowy seks czy wymioty po chemii. Dzieli się z Czytelnikami dojrzałymi przemyśleniami na każdy temat, o który zapytali go Piotr i Krzysztof. Nie buntuje, nie oczernia, nie demonizuje. Przeciwnie, przedstawia argumenty, w które nie musisz wierzyć, ale musisz je znać, aby być równorzędnym partnerem w dyskusji. Sprawia, że gdzieś, w najbardziej zatwardziałym Czytelniku budzi szacunek. I zaciekawienie.

Zaciekawienie facetem, który na prawo i lewo dręczy katolików paskudnym diabłem, którym poniekąd sam chce być - choć od hołubienia Boga, demona czy pogańskich bożków jest mu daleko. Z Kościołem też mu nie po drodze, co nie znaczy, że nic sensownego powiedzieć już nie może. Chce zmusić Polaków przede wszystkim do myślenia. Nie gapienia się bezmyślnie w ekran monitora i śledzenie wszystkich pudelkowych głupot, ale zajęcie się samym sobą, z dbaniem o własne zdrowie i rozwój intelektualny na czele.

Nie powiem, nie pognałam na YouTube oglądać teledyski Behemota - wystarczą mi "Lasy Pomorza" zasłyszane kilka lat temu i do dziś budzące we mnie panikę, że znów będę musiała przeżywać te emocje. Niemniej jednak trudno ukryć wrażenie, że od czasu wyżej wymienionego utworu do obecnej pozycji Wydawnictwa G+J Gruner + Jahr Polska Sp. z o.o. upłynęły całe lata świetlne.

"W pewien sposób nauczyłem się nawet rozstawać. To nie zmienia jednak siły ciosu - po prostu wiem, jak leczyć rany. Człowiek czuje się w takiej chwili jak małe dziecko w środku lasu. Jest ciemno, a ty nie wiesz, w którą stronę iść. I to uczucie pozostaje. Uczę się jednak. Wiem, że zamiast biec na oślep, trzeba poczekać do wschodu słońca. Światło pojawia się zawsze, chociaż nigdy od razu. Tak naprawdę nie mam jednak pewności, czy w momencie, gdy znów znajdę się w takiej sytuacji, nie spanikuję i nie zacznę gnać bez celu przed siebie. Tego człowiek nigdy nie wie, prawda?"*


* Cytat zaczerpnięty z książki "Spowiedź heretyka" Piotr Weltrowski i Krzysztof Azarewicz, strona 383.

Tytuł/Autor: Spowiedź heretyka/ Piotr Weltrowski i Krzysztof Azarewicz
Wydawnictwo/Rok wydania: Wydawnictwo G+J Gruner + Jahr Polska Sp. z o.o. & Co. Spółka Komandytowa/2012
Oprawa/Ilość stron: Oprawa twarda/383 strony

2 komentarze:

  1. Mam pytanko o dwa piękne kwiatuszki, które znajdują się w tej książce.

    1) Wesolutka orgietka, czyli "to tylko gang-bang". "Bo przecież jak dziewczyna przychodzi do autobusu zespołu, to wszyscy wiemy, czego tak naprawdę chce".

    Może i nie był to gwałt (a gdyby nawet to pewnie "chętna Hiszpanka" i tak by nie chciała robić z tego rozgłosu) - ale charakterystyczne jest, że zarówno pan Darski, jak i jego interlokutorzy martwią się tylko tym, że przecież dziewczyna mogła ich oskarżyć o gwałt. I co to by było - bo w końcu ta Ameryka taka purytańska!

    O uczuciach i bezpieczeństwie dziewczyny jakoś nikt nie wspomina. "Powiedziała, że wszystko cool i następnego dnia hasała na koncercie". Taaa...

    2) Bardzo podobał mi się jakże wyluzowany, głęboko intelektualny i "kontrowersyjny" stosunek pana Darskiego do skandynawskiego przyjaciela-metalowca skazanego za morderstwoo morderstwo. "Nie oceniam, to prywatna sprawa".

    (Podobnie pięknie wyraża sie o podpalaczach kościołów - "dobra promocja" czy coś w tym stylu).

    To ja powiem w ten sposób, trawestując inteletualistę Holocausto: gdyby tak panu Holocausto ktoś podpalił chałupę i poderżnął gardełko (nie namawiam! ale jestem tolerancyjny, bo wiem, jak skomplikowane formy mogą przybierać nowoczesne performensy artystyczne!) - to ja tego potępiał ani oceniał nie będę.

    W końcu taki akt mógłby zmusić ludzi do myślenia, pokazać inne strony rzeczywistości, wyrwać z okowów codzienności...

    OdpowiedzUsuń
  2. Orlinosie, długo myślałam nad tym, co napisałeś. Nie powiem, że nie masz racji, masz i to dużo! Ale czy ktoś tak głupiego komentarza od Nergala się nie spodziewał? Nie wiem, czy kogoś zaskoczył swoimi znajomościami czy przedmiotowym traktowaniem kobiet, w końcu nie wiedzieć czemu ma ich na pęczki.

    Ja chciałam zwrócić uwagę na coś innego, co dla mnie samej było nowe - jego "człowieczeństwo", strach przed śmiercią i nieustanna potrzeba ucieczki przed nią. Fakt, że wielki zły Nergal jest tylko chłopaczkiem, do którego uśmiechnęło się szczęście i chociaż przez większość czasu pieprzy jak potłuczony (sorry!) to jednak ma coś wspólnego z całą resztą świata. Chęć życia po swojemu.

    OdpowiedzUsuń