12 lutego 2013

Andrzej Pilipiuk: Trucizna


Kto nie zna Jakuba Wędrowycza? Wszyscy znają (albo tylko tak mówią). Ano właśnie wszyscy znają i wszyscy oczkują. Ja też oczekiwałam. Nie, spokojnie, nie po Pilipiuku, spodziewałam się raczej, że Jakub pomimo swojego wieku uwiedzie mnie choć troszkę. Połechce moją czytelniczą próżność i pozwoli zaczytać się w swoich przygodach. A tu wielkie rozczarowanie - Jakub Wędrowycz się przejadł. Zwyczajnie się znudził. Wariacka formuła jest mdła, kompletnie odrealnione przygody już nie śmieszą, dialogom brakuje polotu. Ta książka męczy pomimo nie tak znów wielu stron, krótkich opowiadań i języka, jakim posługuje się Autor.

To znak, że czas na nowego bohatera, któremu trzeba poświęcić nieco więcej czasu niż naprędce spisane historyjki "w między czasie", które masowo tworzy Andrzej Pilipiuk. Wiem, że ciężko porzucić postać, która rozsławiła Autora (tak tak, nie odwrotnie), mimo wszystko czas się rozstać i pozwolić Jakubowi pozostać nie do końca odkrytą perełką wśród nudnych i nijakich bohaterów książkowych.

Autor/Tytuł: Andrzej Pilipiuk/Trucizna
Wydawnictwo/Rok: Fabryka Słów/2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz