15 maja 2012

L.J. Smith: Pamiętniki wampirów: księgi 1-4


Nie da się ukryć, że świat został opanowany przez wampiry. Istnieją wśród nas od dawna (ponoć już w starożytności, jak twierdził Konstantinos), jednak dopiero ostatnimi laty zauważyliśmy ich masową ekspansję do pop kultury, a stamtąd już prościutko do naszych domów pod postacią gier, komiksów, filmów, książek i oczywiście, reklam. O ile hrabia Dracula czy lord Ruthven należą do kanonu klasyków, o tyle tłustowłosy Edward nie klasyfikuje się już niczego, prócz Kristen. Nie da się ukryć, że postać wampira stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli w kulturze masowej, stąd też niczym kura znosząca złote jajka sprzedaje się w każdym miejscu globu.

Książek i filmów o wampirycznej tematyce powstały niezliczone ilości - o samym Draculi powstało ok. 15 filmów pełnometrażowych i kilka miniseriali do tego. Również w literaturze wciąż możemy spotkać nowe opracowania ze słynnym wampirem w roli głównej - jak choćby najnowsza powieść Elisabeth Kostovej, "Historyk".

A jakie są "Pamiętniki wampirów" L.J. Smith, na kanwie których powstał serial dla młodzieży o tym samym tytule? Cóż, z pewnością są bardzo... amerykańskie. Już od pierwszych stron możemy się przekonać, że nie jesteśmy właściwymi odbiorcami tej historii opowiadającej o nudnych, płytkich i kompletnie odrealnionych uczniach szkoły średniej, którym zdarzyło się spotkać na swojej drodze wampira. Nawet trudno stwierdzić, czy prawdziwego wampira, bo jakiś taki... zmyślny ten Stefano. Poza tym, podczas czytania, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że będąc Eleną - mówiąc kolokwialnie - strzeliłabym sobie w łeb nie chcą przedłużać swojego wyczyszczonego z większych emocji, samolubnego i próżnego życia przygłupiej blondynki, której przywidziało się, że jest księżniczką.


Wracając jednak do fabuły - fabuła jest prosta jak budowa cepa: dwaj bracia - którzy niekoniecznie się lubią, kobieta - sprawczyni owej niechęci, Elena - przypadkiem potomkini tej pierwszej, - kółko wzajemnej adoracji - przyjaciele Eleny i jeszcze paru innych dziwnych stworów. Sytuacja wygląda tak, że obaj bracia unikali się przez parę dobrych dziesięcioleci powodowani wzajemną niechęcią i zranionymi uczuciami przez kobietę, która nie mogła wybrać sobie jednego, tylko musiała mieć akurat tych dwóch, a później, przemieniła ich w wampiry (bo sama oczywiście wampirem już była) i spaliła się na słońcu z rozpaczy. Bracia, niczym konie z klapkami na oczach, innych bab nie widzieli, więc się unikali. Aż tu nagle poznali Elenę, to znaczy Stefan poznał, a Damon pojawił się niby przypadkiem i też ją poznał. Na to wszystko pojawia się ta, z której rzekomo popiół został, lekko się wkurzyła, że tamci mają inny obiekt (po stu iluś tam latach, bezczelni!) i postanawia wykończyć towarzystwo. Udaremnia jej to sama Elena i Katherine (ta nawiedzona) tym razem naprawdę się spala. A potem to już z górki, Klaus (wrrrr zupełnie całkowicie brytyjski Joseph Morgan), lisaki, ześwirowani mieszkańcy, wycieczka do Mrocznych Wymiarów (uwierzycie?!), uwięzienie Stefcia i miotająca się w uczuciach Elena (chyba nikogo to nie dziwi, wiedząc ilu już miała). Chyba nic nie pominęłam. Ach tak, śmierć Damona, akurat tego, który najciekawsze dialogi miał...

To wszystko okraszone jedynym w swoim rodzaju językiem infantylnej nastolatki, która robi fatalne wpisy w pamiętniku Eleny i ogałaca swoich bohaterów z czegokolwiek, co pozwoliłoby czytelnikowi choć przez chwilę pomyśleć, że autorka mogła się wzorować na jakimś żyjącym człowieku. Niestety, wszystko to, to jedynie wytwór jej wyobraźni. Dość nieudolny, niestety.


Tym bardziej mnie dziwi, że jednak ktoś zauważył w tej sadze jakiś potencjał i zrobił z tego naprawdę, NAPRAWDĘ dobry serial tv. "Pamiętniki wampirów" są zaledwie inspirowane historią L.J. Smith, a to co z dialogami zrobili Kevin Williamson i Julie Plec zasługuje co najmniej na Emmy. Owszem, nadal będąc Eleną wolałabym się zastrzelić, ale widocznie taki urok tej postaci, że nic nie da się z nią zrobić. Warto za to zwrócić uwagę na Klausa (wspominany już Joseph Morgan)i Alarica (Matt Davis), którzy pokazali w tym serialu kawał dobrej szkoły.

A książki? Cóż, kto chce, ten przeczyta, ale żeby nie było, że nie uprzedzałam ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz