Usłyszeliśmy o kazirodztwie dopiero wtedy, gdy zboczeńcy sami weszli do naszych domów czy to za sprawą newsów informacyjnych, artykułów w gazetach, sensacjach plotkarskich. Wpuściliśmy w nasze ciepłe, przytulne i bezpieczne domowe ogniska dewiatantów, pederastów i pedofilów. Musieli dopiero mocno zastukać w nasze szklane ekrany, żebyśmy zobaczyli bezmiar szkód i krzywd, jakie wyrządzili. Żebyśmy się przekonali, że polityka i wiara nie są najistotniejsze, a wszelkie dysputy są niczym przy ludzkiej tragedii. Tragedii zupełnie realnej, bo sąsiedzkiej.
Tabu lekiem na zło
Kazirodztwo – przestępstwo polegające na dopuszczeniu się obcowania płciowego w stosunku do dziecka bądź rodzeństwa. Stypizowane w art. 201 Kodeksu karnego z 1997 jako występek. Czyn zabroniony również w kodeksach karnych z 1969 i z 1932 (w tym ostatnim w węższym zakresie, ponieważ zakazowi nie podlegało obcowanie z osobą przysposobioną lub przysposabiającą).
USTAWA z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny
(Dz. U. z 1997 r. Nr 88, poz. 553, z późn. zm.)
Art. 201 [Kazirodztwo]Kto dopuszcza się obcowania płciowego w stosunku do wstępnego, zstępnego, przysposobionego, przysposabiającego, brata lub siostry, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Zaczęło się od mitologicznego Edypa i jego związku z własną matką. Później była historia biblijnego Lota (Księga Rodzaju), który po ucieczce ze skazanej na zagładę Sodomy, uszedł wraz z córkami w bezpieczne miejsce w góry. Tam jego córki, upoiwszy ojca winem, dopuściły się kazirodztwa współżyjąc z nim. Owocami tego związku byli Moab i Ben-Ammi. Bliższy nam czasowo Freud, twierdził, że wszyscy mamy ukryte głęboko skłonności kazirodcze, ale presja społeczeństwa, i zmowa milczenia, jaką jest związek między osobami spokrewnionymi, pozwala zwalczyć nam ten pociąg. Ale nie tylko. Freud wysnuwał daleko idące wnioski łączące atrakcyjność fizyczną z atrakcyjnością seksualną, co jest oczywistym niedomówieniem a nawet błędem. Ponadto zakładał, że wszystkiemu winne są tabu i zakazy społeczne odpowiednie do środowiska, w jakim się żyje. Propagował wolność pozwalającą na dosłownie wszystko, bez tłamszenia w sobie popędów i pokus.
Natomiast fiński socjolog, Edward Westermarck, twierdził, że ludzie nie uznają swoich bardzo bliskich krewnych za atrakcyjnych seksualnie, a tabu tkwi w samym umyśle, co ni mniej ni więcej oznacza, że mężczyźni nie tworzą związków seksualnych z matkami i siostrami nie z powodu norm społecznych, lecz po prostu dlatego, że nie pociągają ich osoby, z którymi się wychowali. Jest to teoria racjonalna, która znajduje wyjaśnienie w naturze społeczeństwa. Nie rozwiązuje jednak problemu, z którym przyszło nam się zmierzyć w chwili obecnej.
Potomstwo czy Potworki
Historia udowodniła, że owszem, kazirodztwa próbować można, natomiast co z tego wyniknie, to już wielka niewiadoma. Przykładem może być dynastia Habsburgów, w której pojawił się genetyczny „potworek” w postaci króla Hiszpanii Karola II (1661-1700), właściciela ogromnej, wiecznie oślinionej dolnej wargi, uniemożliwiającej zamknięcie ust. Ale po co szukać, aż tak daleko? Obie księżniczki, żony polskiego króla Zygmunta Augusta (1520-1572) pochodziły ze związków kazirodczych, przez co cierpiały na epilepsję i zaburzenia psychiczne. Dla nas chore- im wydawało się naturalne, wszak takimi sposobami krew ich potomków wciąż pozostawała błękitna.
Rany
Wstyd. Strach. Gniew. Emocje od lat tłamszone, trzymane głęboko w sobie, bez cienia możliwości zdradzenia choćby skrawka, bez szans na rzucenie podejrzeń. Strach i gniew. I ogromny, paraliżujący wstyd, który każe trzymać buzię na kłódkę, milczeć, gdy tak bardzo potrzebuje się krzyczeć. Zobojętnienie. Na wszystko, na najlżejszy dotyk, nachalne spojrzenie, niecierpliwe gesty. Na brutalne rozszarpywanie świadomości. Jeszcze raz i jeszcze raz… I kolejny raz. Bez końca.
Tak było w przypadku czternastoletniej dziewczynki z Podlasia, przez długie lata gwałconej przez 40-letniego ojca. Kiedy się broniła, bił ją po twarzy. Dopiero matka dziewczynki zgłosiła sprawę na policję. Na pytanie, dlaczego tak późno- twierdziła, że nie wiedziała, co dzieje się w jej własnym domu. Również mieszkańcy tej miejscowości nabrali wody w usta tłumacząc, że każdy ma swoje problemy i nikomu do sypialni nie zagląda. Ojciec dziewczyny przebywa na oddziale psychiatrycznym, by można wykazać czy był w pełni świadomy swych czynów.
Jednak Europa przeżyła prawdziwy szok za sprawą Austriaka, Josefa Fritzla, który przez 24 lata przetrzymywał w piwnicy swoją córkę, Elisabeth i ich sześcioro dzieci (jedno zmarło przy porodzie). Sprawa wyszła na jaw, gdy jedno z dzieci poważnie zachorowało i wymagało hospitalizacji. Fritzlowi postawiono poważne zarzuty m.in. morderstwa syna, wielokrotnych gwałtów, czynów kazirodczych, czynów pedofilskich dokonywanych na swej córce oraz pozbawienia wolności pozostałych swoich dzieci. Po trwającym zaledwie tydzień procesie, sąd skazał go na dożywocie. Tą historią żył cały świat.
My mamy swojego Fritzla, czyli Krzysztofa B., który przez sześć lat więził i gwałcił własną córkę, Alicję. Dwaj synowie z tego „związku” trafili do adopcji, jednak sprawa odbiła się szerokim echem w polskim społeczeństwie. Mężczyzna przebywa w areszcie i czeka na proces sądowy, który zapowiada się na ostrą batalię, gdyż Alicja ma nadzieję również na to, że i jej matka znajdzie się na ławie oskarżonych, jako ta, która o wszystkim wiedziała a nawet wspierała męża.
Takich wydarzeń nie trzeba szukać daleko. Przypadek kazirodztwa miał też miejsce pod Łańcutem, gdzie Józef C. wraz ze swoją, w chwili obecnej szesnastoletnią córką, począł dwójkę dzieci. Jego proces wciąż trwa. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to, co się stało - wydawali się taką normalną rodziną- mówią.
W województwie zachodniopomorskim trwa proces mężczyzny oskarżonego o czyny kazirodcze, gwałty i pedofilię na swojej córce, którą wykorzystywał przez dziesięć lat płodząc pięcioro dzieci, z których matka zatrzymała tylko dwoje. Mężczyźnie grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Przypadkiem, który łamie stereotyp kata i ofiary może być sprawa Mirosława H. i jego córki Arlety, która urodziła ojcu sześcioro dzieci. Ich związek był wielką tajemnicą we wsi pod Lipinami (zachodniopomorskie), choć sąsiedzi od dawna podejrzewali co się dzieje w tym domu. Sprawą zajęła się prokuratura, gdy okazało się, że z 51-letnim Mirosławem i Arletą mieszka także dwunastoletnia Żaneta, być może również zmuszana do kazirodztwa. Ani Arleta, ani jej ojciec nie zgodzili się za badania DNA pozwalające zidentyfikować poziom pokrewieństwa między Mirosławem a synami Arlety. Oboje usłyszeli zarzut kazirodztwa. Sprawa jest w toku.
Czym tak naprawdę jest podyktowane kazirodztwo? Czy to tylko syndrom „zastępczej żony” nieraz schorowanej, starzejącej się, tracącej apetyt na seks? A może taki związek spowodowany jest autentycznymi uczuciami krewnych? Jest też inne wytłumaczenie- jest nim skrajnie patologiczny przypadek Josefa Fritzla, który tak naprawdę otworzył nam oczy na ogrom zła dziejącego się w wielu rodzinach. Paradoksalnie, to dzięki niemu zaczęto śledzić zagrożone patologią dzieci; to on wywołał batalię społeczną na całym świecie; wreszcie to przez niego dostrzeżono inne takie rodziny i zaczęto o nich mówić. Krzywdzone dzieci zaczęły krzyczeć, wołać o pomoc. Nikt, dosłownie nikt nie ma prawa decydować o czyimś losie. I to jest ŚWIĘTE, NIEZBYWALNE prawo każdego człowieka.
Do Ciebie
Należy tępić wszelkie oznaki kazirodztwa! Porzućmy hipokryzję i wreszcie przestańmy nie zauważać, że ten problem dotyczy naszego społeczeństwa. Społeczeństwa coraz bardziej chorego, brudnego, staczającego się po równej pochyłej w dół ciągnąc innych - tych, którzy choć mogą, to nie chcą mówić. Nie bądźmy manekinami na wystawie głupoty i próżności! Nie mówmy, że jest źle i że to wina systemu. To nasza wina. Każde skrzywdzone dziecko to zadra na naszym sumieniu. Mówmy o tym głośno, bo problem sam nie zniknie.
Hej Zboczeńcu! Nie dość Ci wrażeń? Nie dość Ci przygód i konstytucyjnych praw? Nie wystarcza Ci to co masz, że tak łapczywie, tak bezczelnie wyciągasz rękę po więcej? Bawi Cię kalanie niewinności swojego dziecka? Na takich jak Ty nie ma lekarstwa. Nie ma zapomnienia. I nie ma przebaczenia.
7 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dziękuję za te wszystkie słowa - po tylu latach przynajmniej wiem dlaczego ciągle przepraszam że żyję ....
OdpowiedzUsuń