13 lipca 2010
Jacek Komuda: Wilcze gniazdo
Wiedział, że umiera, ale to jakoś nie docierało do niego. Wiedział, że ginie za tę jedyną, wielką Rzeczpospolitą... Za Rzeczpospolitą, której poświęcił wszystko, co tylko miał. Obok niego w wiecznej unii zmarłych leżeli pospołu Kozacy i Lachy.
Nie mogłam doczekać się przeczytania tej książki. Wiedziałam, że będzie doskonała pod każdym względem, nie sądziłam tylko, że będzie też... piękna. Poruszająca i niezwykle mądra. A ta mądrość jest ponadczasowa, zmieniają się tylko symbole- tym razem symbolicznym obrazem jest daleka Ukraina: dzika, nieprzejednana, nie do poznania. Ukraina, jakiej u Komudy jeszcze nie widziałam.
I na tej pełnej sprzeczności Ukrainie akcja wartko płynie od rozbojów i najazdów po picie na umór, szaloną zabawę, która (o czym czytelnik dobrze wie) może skończyć się w każdej chwili...
Głównym bohaterem Wilczego gniazda jest Gedeon Sienieński, zubożały szlachcic, który chcąc zająć dobra po swoim stryju, wyrusza na Ukrainę, popadając przy tym w liczne tarapaty. Jest to wręcz podręcznikowy przykład młodego nieopierzonego szlachcica, który w obliczu wszelkich zwad zadowala się ucieczką. Owszem, jest odważny i żądny przygód (polowanie na wilki), ale i brak w nim wpojonych zasad jak np. odpowiedzialność za swoje zachowanie.
Gedeon podróżując przez ukraińskie stepy poznaje moc przyjaciół, bo i Kozacy są wśród nich i polska szlachta... O tak, tych Komuda zobrazował wręcz perfekcyjnie! Nikt, tak jak polscy szlachcice nie uchodził cało z najbardziej niekorzystnych sytuacji (uwięzienie w wieży) w sposób pomysłowy, buńczuczny i odważny- doskonale się przy tym bawiąc.
Jak zawsze, u Jacka Komudy można spotkać pełen wachlarz bohaterów- od niewinnych ofiar (Justyna), przez chciwych, acz urzekających kupczyków (Żyd Moszko), do największych łotrów pokroju Matwieja. Ale z Matwiejem to inna sprawa. On okazuje się być i gwałtownikiem i ofiarą swojej nienawiści. Jest bohaterem, który wzbudza i niechęć i litość, więc tak naprawdę trudno odnieść się do jego postaci. Tak naprawdę to nie tylko on- autor w kształtowaniu charakterów swoich bohaterów nie jest jednostronny, przez co daje czytelnikowi możliwość zastanowienia się nad ich zachowaniem i jego motywami. Koniec powieści też każe zastanowić się nad sensem całości, ale co ważne- nad sensem zachowań poszczególnych jednostek również. Z "Wilczym gniazdem" rozstajemy się z żalem, z nutką niedomówień i refleksją nad przemijaniem, wolnością ponad wszystko, z wiecznym dążeniem do akceptacji, samozaparciem w realizacji zamierzonych planów i potrzebą kochania.
Wilcze gniazdo nie jest powieścią historyczną (trochę szkoda); nie znajdziemy w niej nic, czego wcześniej byśmy u Komudy nie wyczytali. Ale jest niezwykle bogata w opisy samej Ukrainy, zupełnie jakby autor chciał czytelników porwać, zafascynować i rozkochać w tej tematyce. I muszę przyznać, że ze mną poszło dość gładko ;)
Autor: Jacek Komuda
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2002
Liczba stron: 312
Format: okładka miękka, 195 x 125 mm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miałem nosa by dziś tu zaglądnąć. Zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tej książki. Pełna ponadczasowych symboli, wyrazistych postaci. Wszystko w tle bezsensownego konfliktu, który niszczy Rzeczpospolitą i Ukrainę... Ta książka jest przygnębiająca, smutna - choć piękny to smutek miejscami. Tak jak nasza historia...
OdpowiedzUsuń