Jest wiele słów, które można powiedzieć; setki zdań, które można ułożyć, ale w obliczu tego co się wydarzyło, żadne słowa nie przychodzą mi do głowy.
Po raz kolejny katyńska ziemia została zroszona polską krwią. Po raz kolejny odebrano nam ludzi, którzy tworzyli ten kraj. Po raz kolejny po naszych policzkach płyną łzy. Ale tym razem nie płaczemy sami. Cały świat pochylił głowy. Nieistotne jest teraz, czy był to mój prezydent, czy twój. Spójrz, on był też zwykłym człowiekiem. Potrzebowaliśmy tragedii, by to dostrzec.
Dostrzec człowieka
Zamiast uwierającego garnituru widzimy nieśmiały uśmiech i nieporadne gesty. Zamiast językowych wpadek widzimy morze serdeczności od niego płynące. Widzimy idealistę, który na swój sposób chciał wyprowadzić kraj z kryzysu. Widzimy wielką miłość, która nie zmalała nawet o cal. Widzimy przyjaźń i życzliwość, która kazała mu zabrać na pokład innych wyruszających do Katynia.
Ale widzimy również wielkie zjednoczenie Polaków… Zjednoczenie dwóch narodów. Cytując za dziennikiem Rossijskaja gazieta: „Katastrofa pod Smoleńskiem to nasza wspólna tragedia” . To wielki krok naprzód, być może krok do polepszenia stosunków polsko-rosyjskich. Zewsząd pojawiają się komunikaty o napływających kondolencjach, ogłoszonych żałobach narodowych… Estonia, Brazylia, Kolumbia… Gruzja, dla której Lech Kaczyński był bohaterem, był pierwszym, który w nich uwierzył, pierwszym, który ich poparł, tym samym dając odwagę do dalszej walki.
Każdy ma prawo do pożegnania
Pojawiają się głosy, że żałoba wymusza sztuczne łzy, że jest cichą kampanią prezydencką Jarosława Kaczyńskiego, który nie potrafił schować urazy nawet na miejscu tragedii. A przecież każdy ma prawo do pożegnania. Każdy może zrobić to na własny, intymny sposób. Ja zobaczyłam w Jarosławie człowieka złamanego, a jednocześnie dzielnego, noszącego wysoko podniesioną głowę. Skąd możemy wiedzieć, co tak naprawdę czuje albo jak spędził ostatnią noc? Jesteśmy tylko masą, która żywi się strzępami informacji podawanymi przez media. Media, które wydzierają najbardziej intymne chwile. Może Jarosław nie chce, aby cały świat patrzył na jego łzy? Aby te łzy były w każdym jednym wydaniu Wiadomości, aby kapały z każdego dziennika... Podziwiam go za to. Stracił najbliższe osoby, stracił przyjaciół i musi się z tym teraz uporać. Pozwólmy mu na to.
To nie czas na sztuczne łzy, hipokryzję schowajmy do kąta. Oddajmy honor ludziom, którzy na to zasłużyli. Idealistom, którzy na swój sposób walczyli o kraj. O nasz kraj.
Dążyć do pojednania
Smutek, żal i niedowierzanie. Takie troszkę deja vu sprzed 5 lat. I może odrobina nadziei, że nasze polskie zjednoczenie potrwa dłużej niż te kilka dni żałoby. Wiara, że za słowami pójdą czyny a za czynami powolna, choć mam nadzieję skuteczna naprawa naszego kraju. Śmiem prosić o rozwagę, o przestanie patrzenia na siebie jak na pępek świata i dostrzeżenie kilku dobrych milionów ludzi. Nie tylko polskich ludzi…
Być może tak właśnie miało być; może przeznaczeniem Lecha Kaczyńskiego było doprowadzić do pojednania Polski i Rosji w obliczu kolejnej tragedii. Kto wie, może właśnie tak się stanie? Najwyższy czas wybaczyć. Nie zapomnieć, ale wybaczyć.
Czy wierzę w polskie pojednanie? Nie, ale mam nadzieję na orzeźwienie, na kubeł zimnej wody wylany na głowy polskich polityków. Na ciut mniej goryczy a więcej solidnej pracy. Aby ta tragedia czegoś nas nauczyła, aby coś… coś naprawdę ważnego nam uświadomiła- że wszyscy jesteśmy równi wobec nieuchronności losu, że wszelkie bezsensowne spory są tylko stratą czasu i energii, że jedynym wyjściem z sytuacji jest dialog.
Czy będziemy świadkami dialogu?
12 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz