11 marca 2012

Colin Thubron: Po Syberii

"Cisza tej pustej przestrzeni jest ciszą zapomnienia." Dzika i niezgłębiona, tajemnicza, buntownicza, i krwawa. Osamotniona, stłamszona, zapomniana. Jakby nigdy nie istniała, zawieszona gdzieś pomiędzy niebem a ziemią, gdzie ludzka krzywda wciąż wyznacza szlak życia. Syberia.




Colin Thubron* jak na tacy podaje nam pełną smaczków opowieść o chyba najbardziej tajemniczym zakątku świata. Jak sam zaznacza - jego podróży nie przyświecała myśl o obalaniu stereotypów jakimi karmiliśmy się przez wiele powojennych lat, nie zamierza pokazywać Edenu zamieszkałego przez ludzi, którym udało się uciec od przeszłości, jakby jej nie było. "Co ja tu robię? Otwarłem oczy na mrok. Próbuję dotrzeć do sedna Syberii, choć pewnie go nie ma; chciałbym choć przez chwilę być świadkiem, jak Syberia dźwiga się z ruin po komunizmie - podpatrzyć, jak odwieczna, nieodparta potrzeba wiary wpada w plątaninę kanałów i płynie dalej pod inną nazwę. Bo nie umiałem sobie wyobrazić Rosji bez wiary."

Dlatego też jego Syberia jest bardzo... codzienna, zwyczajna, gdzie jej mieszkańcy obalają mit ksenofobów nie pozwalających wtrącać się w ich sprawy, okazują się niezwykle gościnni i przyjmują obcokrajowca jak swojego, zrzucają na jego barki swoje problemy i niespełnione marzenia, swoją pogoń za chęcią amerykanizacji, chociaż sami przyznają, że ich kultura i historia są daleko w tyle za tą Zachodnią. Kraj budowany na powojennych gruzach obozów pracy okazuje się być miejscem, które ma już swoją krwawą historię, bo jeszcze 300 lat przed powstaniem łagrów rząd rosyjski zsyłał na Syberię pierwszych więźniów celem zaludnienia terenu; wtedy również karę śmieci zastąpiono karą dożywotnich robót na Syberii, zresztą podobny los spotkał wróżów, lichwiarzy czy włóczęgów.

Dziś, choć nie przysyła się już tutaj skazańców, Syberia jest miejscem, które nigdy nie podniosło się po swojej tragicznej historii - wciąż uciemiężone, polityczne i stłamszone, pełne życiowych wykolejeńców, którzy razem z alkoholem wlewają w swoje żyły pustą nadzieję i autodestrukcję.

Ponad to wszystko, Syberia okazuje się krainą: różnorodności o fascynującej przyrodzie (znanej mi już z opowieści Pana Czesława Suchcickiego), niepowtarzalnej w żadnym innym zakątku świata, zlepkiem kultur i religii, centrum rosyjskości i bogatą kolebką prehistorii ze szkieletami mamutów sprzed 20 tysięcy lat na czele. "Kraj wyglądał na niedokończony, zatrzymany w jakiejś innej epoce geologicznej. I pogrążony w półmroku. Słońce z trudem wspięło się na ćwierć nieba, po czym znów zaszło za horyzont."

Niewątpliwym atutem tej książki - a dla mnie osobistą radością z faktu jej posiadania - jest sam fakt jej istnienia. Przepiękna forma, niemalże arcydzieło podróżnicze. Coś, o czym w dobie Wojciechowskiej i Cejrowskiego można zapomnieć - nieopisana radość autora z samego przebywania w podróży; jego otwartość na ludzi, ciekawość świata i UMIEJĘTNOŚĆ opisania tego bez możliwości udokumentowania czegokolwiek zdjęciem. Gawędziarska swada, erudycja, poczucie humoru i autoironii oraz mistrzostwo dziennikarskie sprawiają, że ta książka to majstersztyk, nad którym naprawdę warto się pochylić.

Tytuł/Autor: Po Syberii/ Colin Thubron
Wodawnictwo/Rok wydania: Wyd. Czarne/2011
Okładka/Ilość stron: Miękka/375 stron

*Colin Thubron - ur. w 1939 roku w Londynie. Jeden z najbardziej znanych i utytułowanych brytyjskich pisarzy podróżników, autor kilkunastu książek o podróżach na Bliski Wschód, do Azji Środkowej i Wschodniej oraz Rosji. W 2008 roku został zaliczony przez magazyn "The Times" do grona pięćdziesięciu największych powojennych pisarzy brytyjskich. Od 1969 roku jest członkiem Królewskiego Towarzystwa Literackiego, a od 2010 - jego przewodniczącym. ( czarne.com.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz