26 czerwca 2011
Poślubne rozważania
Podobno życie małżeńskie zmienia człowieka i muszę stwierdzić, że jakieś ziarenko prawdy w tym musi być. Taka Młoda Żona spałaby cały dzień zamiast bladym świtem śniadanie do łóżka mężowi robić; wysługuje się szanowną mamusią, która obiady zięciowi gotuje podczas gdy Młoda Żona kawami się opija; odkurzacz używany jest niemalże tylko przez Młodego Męża, który zniecierpliwiony sięga po środki chemiczno-drastyczne; nie wspomnę, jak wygląda poziom czytelnictwa Młodego Małżeństwa... Mógłby się taki Komuda obrazić na tak po macoszemu potraktowane Galeony. Chociaż ostatnio (uwaga uwaga) udało mi się Młodej Żonie obejrzeć "Wichrowe wzgórza" i nie zasnąć :D
Troszkę się Młodej Żonie pokoje skurczyły odkąd wprowadził się Młody Mąż, ale za to wreszcie pojawił się odbiornik telewizyjny pełniący nie tylko funkcję dekoracyjną a nawet... Polsat Cyfrowy, szał! Wojny o piloty (dwa:))nie ma, bo jak wyżej wspomniałam Młoda Żona zazwyczaj zasypia w połowie słowa, więc problemu nie ma z nią żadnego. W dodatku drugi sezon Wampirów się skończył, więc co tu oglądać? A ze sztuką wyższą obcują co niedzielę w kościele, bo zawsze mają szczęście trafić na ambitne wokalnie chórzystki, które koniecznie muszą usiąść obok i raczyć ich swym... Właściwie jest to tak złożona nazwa, że spróbujcie wyobrazić sobie to sami. Traumę po tych godzinach Młode Małżeństwo odreagowuje namiętnie wybijając populację komarów, która u nich jakoś się nie zmniejszyła.
Będąc wczoraj na pierwszej rocznicy ślubu zgodnie przyznali, że za rok wybierają się na koniec świata. Bo razem raźniej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nazwisko byś na blogu zmieniła:p
OdpowiedzUsuń