21 lipca 2010

Simulacra- coś z niczego?


Małżonek postraszył mnie, że jeśli popełnię jeszcze jeden artykuł o muzyce, to on osobiście stworzy dla mnie kategorię w swoim serwisie Only Good Music. Nie wie biedak, co chce uczynić. A ja- jak to ja, piszę. Tym razem o Simulacre There Is A Fountain Filled With Blood - dość ciekawym zjawisku na rynku muzycznym.

Cała płyta utrzymana jest w mrocznym klimacie rodem z horrorów. I muszę przyznać, że byłaby to świetna ścieżka dźwiękowa do filmu grozy. Co ciekawsze, kompozycje żyją sobie tutaj własnym spokojnym życiem, gładkie przejście do kolejnego utworu pozwala na zapomnienie o fakcie, że są to osobne kawałki i jeszcze większe "zasłuchanie". Razem z wyimaginowanym bohaterem ruszamy w podróż, niemalże od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę i ruszamy w pościg za nieznanym lub też uciekamy przed niebezpieczeństwem- wszystko zależy od emocji, jakie budzi w nas ta płyta.

Nasza wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, budzą się nieznane/zapomniane emocje, tworzymy w myślach obrazy miejsc, które mijamy; dajemy się porwać fantastycznemu brzmieniu. Trwamy w napięciu, w oczekiwaniu na wielki finał na miarę wspaniałości płyty; na zwieńczenie naszej wędrówki, szukamy drogi powrotu...

Szukałam, szukałam i nie znalazłam. Nie wiem, być może brakuje mi tej fantazji jakiej potrzeba do odkrywania muzyki tego typu. Być może nie satysfakcjonuje mnie sama wędrówka i oczekiwanie. Płyta zaczyna się i kończy w ten sam sposób, wobec tego, co takiego chciał nam przekazać kompozytor? Że nie ma pomysłu na fajne zakończenie? Jeśli tak, to mu się to udało, jestem rozczarowana takim zniszczeniem całej wcześniejszej roboty. Genialnie budowane napięcie pryska jak bańka mydlana, staje się czymś ulotnym, aż w końcu nudzi nas sytuacja ciągłego czekania, kiedy wiemy, że nic już z tego nie będzie. Wtedy pozostaje nam jedynie obejrzeć sobie okładkę, dla której kupiliśmy płytę. Fontanna pełna krwi miała symbolizować kres wędrówki, drogę przez nieznane aż do całkowitego zatracenia.

Cóż, może następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz