Zirytowana niekończącą się kolejką w Urzędzie Skarbowym, zepsutym bankomatem, ciągle padającym śniegiem i wreszcie ciężkimi siatkami z zakupami, wpadłam do domu z językiem na brodzie i pilną potrzebą napicia się kawy.
Do rondelka wsypałam 3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej, 2 łyżeczki cukru i zalałam to odrobiną zagęszczonego mleka. Postawiłam na gazie i miksowałam kilka minut na średnich obrotach. Ot, do czasu zagotowania się. Przelałam do filiżanek i zalałam wrzątkiem. Wyszło takie cudo:
Naprawdę dobrze smakuje i zajmuje dokładnie tyle samo czasu, ile potrzeba na zagotowanie się wody w czajniku. Świetnie smakuje też na zimno, ale wtedy nie ma sensu miksować na gazie, a do filiżanki wrzucamy 2 kostki lodu.
Oczywiście ten sam efekt uzyskamy używając shakera, ale mikser jest mimo wszystko wygodniejszy.
Innym sposobem na fajną domową kawę jest połączenie espresso ze spienionym mlekiem: mleko (3,2% tłuszczu) podgrzewamy i miksujemy kilka dobrych minut. Piankę zostawiamy na kopułkę, a resztę mleka przelewamy do wysokiej szklanki i wlewamy porcję espresso (ok. 50ml). Na wierzchu układamy piankę. Dodajemy trochę ulubionego syropu, np. karmel lub wanilia albo posypujemy czekoladą w proszku.
Osobiście jestem niemal fanatyczną wyznawczynią carmel macchiato ze Starbucks na warszawskim Nowym Świecie, gdzie piekielnie ciężko się dostać. Dużo prościej iść do Coffee Haeven.
Hmm, nie jestem pewna, czy serwują to w Rzeszowie...
Aha, w prezencie ślubnym życzyłabym sobie profesjonalny ekspres do kawy :D
12 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Poproszę o filiżankę owego napitku.
OdpowiedzUsuńDołączam się do apelu dotyczącego prezentu ślubnego...
Ale co, chcesz drugi?? Czy może być wspólny? ;)
OdpowiedzUsuńJeden wystarczy, ale dobry...
OdpowiedzUsuńToć napisałam, że profesjonalny. Nawet widziała taki jeden... Nadaje się idealnie ;)
OdpowiedzUsuńBez ekspresu radzisz sobie wspaniale. Smakowita ta kawa była...(nie tylko kawa)
OdpowiedzUsuńMówią, że gdy gotujesz dla kogoś bliskiego sercu to musi się udać.
OdpowiedzUsuń