23 marca 2010

Natasha Mostert, Sezon czarownicy

Jak na kogoś kto czekolad jeść nie może, degustuję ich w ostatnim czasie sporo. Dokładam do tego soundtrack (3 płytowy od małżonka) z Moulin Rouge i lampkę (naprawdę tylko jedną) białego wina i zbieram się do napisania kilku słów o Sezonie czarownicy autorstwa Natashy Mostert. Ale coś czuję, że będzie tutaj potrzebna cała butelka ;) Być może wrażenie to potęguje fakt, że książkę przeczytałam już ponad pół roku temu i może na początek przytoczę notkę od Wydawcy, coby przypomnieć sobie to i owo.

"Gabriel Blackstone obdarzony jest nietypowym talentem- umiejętnością wnikania w umysły innych ludzi. Kiedyś wykorzystywał swoje zdolności do odnajdywania zaginionych ludzi i przedmiotów. Dla milionera Whittingtona jest ostatnią deską ratunku, jedyną szansą na odnalezienie syna. Przed zaginięciem Roberta widziano go w towarzystwie dwóch sióstr Monk - Morrighan i Minnaloushe, Gabriel doświadcza wizji, w której Robert przemierza niezwykły dom o milionie drzwi, po czym ginie utopiony w basenie przez kobietę w masce. Zaintrygowany widzeniem, przyjmuje zlecenie. Odwiedza dom w Londynie zamieszkany przez dwie piękne kobiety- jak się okazuje, praktykujące alchemię. Miejsce, w którym czas się zatrzymał. Drzwi, ściany, nawet sufity oznaczone są tu zagadkowym symbolem krzyża i koła, na ścianach rozwieszone są afrykańskie maski. Gabriel stopniowo ulega fascynacji pannami Monk, starając się nie pamiętać, że jedna z nich jest prawdopodobnie morderczynią."

I stopniowo uzależnia się od domu miliona drzwi.

Wspaniale ambitna, nowoczesna książka o okultyzmie i alchemii osadzona w wiktoriańskim domu we współczesnej Anglii. Wplecione wątki psychologii, kryminału i magii każą wciąż czytać i czytać aż do końca. Książka, której dalszej treści nie da się przewidzieć, gdyż nic nie jest takie jak powinno być i każda następna strona może okazać się sporym zaprzeczeniem wcześniejszej. Pomieszanie z poplątaniem? Nic takiego, genialne połączenie historii tej starszej jak i tej najnowszej lat 90. Metafizyka i nauka przeplata się z silną namiętnością i ambicją. Wszystko to tworzy doskonały labirynt, w który czytelnik z łatwością daje się wciągnąć.

I chociaż bajek o czarownicach mamy dziś całkiem sporo, to sądzę, że ta pozycja warta jest uwagi. Do dzisiaj sądziłam, że to jedna z tych książek, które zostały w Warszawie i gdzieś tam czekają sobie u znajomych. Ale nie. Moja siostra miała ją w Szwajcarii, więc od jutra pójdzie dalej w świat. Zainteresowani niech się zgłaszają ;)

4 komentarze: